Za niecały miesiąc obchodzić będę 25. urodziny. Jeśli miałabym za pomocą kilku słów określić, co decyduje o moich życiowych losach, wymieniłabym: determinację, cierpliwość i konsekwencję. Podczas ostatnich dwóch tygodni przekonałam się o tym całkowicie.
Oczywiście, w życiu trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia. Sądzę, że moja kocia natura sprawia, że spadam zawsze na cztery łapy - to moje szczęście:)
Od jakiegoś czasu poszukiwania nowej pracy były tak zintensyfikowane, że doszłam do wniosku, że w najbliższym czasie po prostu musi się udać.
Determinacja
Na rozmowę kwalifikacyjną wybrałam się aż do Tarnowa. 13 godzin w sześciu pociągach, żeby dojechać do firmy rekruterskiej - cóż, niektórym nie chce się jechać nawet do miasta obok, by spotkać się z head-hunterem albo potencjalnym szefem. W tym samym czasie dzwoniły oczywiście telefony, jeździłam na rozmowy. W Tarnowie aplikowałam na stanowisko managerskie. Trudne, wymagające i dobrze płatne.
Przeszłam do drugiego etapu, z czego oczywiście bardzo się ucieszyłam. Wysiłek opłacił się.
Stojąc na dworcu głównym w Krakowie, odebrałam telefon z pewnej agencji, w której pracuje koleżanka.
Tam aplikowałam na staż do działu strategii.
Pewnie zastanawiacie się, jak można być potencjalnie managerem w jednej firmie i stażystą w drugiej...cóż, rynek mamy tak zróżnicowany, że można. Mimo że to staż, ucieszyłam się. Strategia to od paru lat działka, w której czuję się najlepiej. Uwielbiam marketing i PR oparty na cudownej strategii...długo mogłabym o tym opowiadać...
Cierpliwość
Ten telefon z agencji pojawił się w ważnym momencie. Uzmysłowił mi, że mogę się cofnąć, ale tylko po to, by wziąć rozbieg, by rozwinąć skrzydła w tej konkretnej specjalizacji. Marzyłam o tym. Od dawna. Robiłam inne rzeczy, często bardzo pasjonujące, ale to nie był ten 'top'.
Tym razem - byłam blisko.
W strategiach zakochałam się od początków mojej pracy w PR i byłam pewna, że to jest to. W tym dziale nie ma wielu rotacji personelu, więc musiałam obrać strategię sama dla siebie.
Konsekwencja
Zbierałam doświadczenia, wytrwale i mozolnie. Dzięki temu od wtorku rozpoczynam staż. On będzie trampoliną. Wiem, że staż to nie marketing manager. Ale ja jestem długodystansowcem. Ja czuję, że to się w dłuższej perspektywie opłaci. Wierzę w to.
Żeby nie było, że tylko kwestie zawodowe. Rozmawiałam dziś z moją kochaną koleżanką, z którą nie miałam kontaktu od jakiegoś czasu. Rok temu była na emocjonalnym i zdrowotnym dnie. Ale poszła na terapię, pracuje, ma kochającego faceta. Wzięła los w swoje ręce, które nie okazały się być takie słabe. Wreszcie żyje, bo w końcu uwierzyła, że można coś zmienić. Że drobnymi krokami można pokonać długą trasę. Ja też przejdę ten maraton!
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz