Największą radość przysparza obserwacja ramówek stacji telewizyjnych.
Nowy sezon zapowiada się niezwykle ciekawie...
TVN i jego "WAWA non-stop"
Reklamowany wzruszającym oksymoronem, którego podczas konferencji prasowej użył Edward Miszczak - WAWA non-stop to"reżyserowany reality-show". Czyli krótko mówiąc rzecz o ludziach, którzy przyjeżdżają do Warszawy, mieszkają razem w dużym domu i próbują realizować swój american dream.
Rzecz o słoikach.
Wczoraj wsiadając do pociągu relacji Warszawa - Płock, byłam świadkiem, jak dwie dziewczyny w koszulkach Wawa non-stop rozdawały pasażerom słoiki z dżemem...
piąteczek, Dworzec Centralny, walizki, powroty...słoiki wezmą słoik i obejrzą serial. Prosty mechanizm. Pewnie zadziała.
VIVA i jej "Miłość na bogato"
Niedoszła top model Marcela Leszczak dźwignią medialną "serialu" dla polskiej bananowej młodzieży. Jak znakomicie bawić się za pieniądze rodziców/sponsora (niepotrzebne skreślić) - zobaczycie tylko w tym "serialu". Używam cudzysłowu, gdyż to indywiduum nie zasługuje na miano serialu. Celowo nie dodaję linku, by nie zatruwać Internetu. To coś, bardzo źle zagrane, bez jakiejkolwiek interesującej fabuły, pokazuje Warszawę w bardzo wypaczony sposób. Niestety, życie w Warszawie wcale nie jest usłane różami, zazwyczaj nie pije się szampana w południe, kasa nie bierze się z powietrza i nawet wożąc się po richpritifejmus klubach, trzeba w jakiś sposób na te drinki zarobić.
"Serial" wywołuje dużo dyskusji, wszyscy się śmieją, ale każdy z ciekawości obejrzy. Przynajmniej jeden odcinek.
Ludzie powoli powoli zaczynają doceniać seriale takie jak "Klan", gdzie przecież grali/grają aktorzy teatralni. Teraz w tych nowotworach medialnych graja już wyłącznie celebryci, którzy jedyne, co mają do pokazania światu, to:
W telewizji publicznej bez zmian - "Jaka to melodia", "Klan" (oglądajcie, póki jeszcze są dobre seriale w telewizji!:), "Na dobre i na złe", "Barwy szczęścia", itp, itd.
W zalewie tych tworów telewizyjnych, pamiętników z wakacji, dlaczego ja i innych ukrytych prawd, zawsze przypomina mi się dyskusja na UW podczas zajęć z Bogusławem Chrabotą, ówczesnym szefem w Polsacie. Próbował on przekonać niestrudzonego kolegę - idealistę, że telewizja to rozrywka dla mas i mechanizm działa tak, że ona ma odpowiadać powszechnym gustom, zarabiać na nich, a nie je kształtować.
Zgadzałam się z nim wtedy, zgadzam się i teraz.
Chrabota powiedział wtedy coś ważnego i prostego -
jeśli chcesz mądrej, ambitnej rozrywki, sięgnij po książkę.
Ludzie nie chcą, nie szukają w telewizji intelektualnych uniesień:
Średni udział oglądalności TVP Kultura w lipcu br. wyniósł 0,52%. 0,52%, powtarzam.
Ludzie mają wybór. Wybierają "Pamiętniki z wakacji". Nie dlatego, że ktoś im każe.
Podsumowując - sądzę, że wszystkie opisane w poście programy będą cieszyć się dużą oglądalnością, wypchają portfele paru osobom i spłaszczą ciut bardziej mózgi już wyprasowane, których (nie)używa większość ludzi oglądających te bzdury.
Oglądam Lekarzy, Prawo Agaty i Czas Honoru. Lubię, nawet bardzo. Niby szmira, a jednak lubię. Ale co do popularności Pamiętników z Wakacji i pokrewnych im seriali - zgadzam się z Tobą absolutnie. Popularność niezrozumiała.
OdpowiedzUsuńTa popularność jest dość prosta: ludzie starsi oglądają to bo się tym przejmują, ludzie młodzi mają z tego ubaw, bo jest to aż tak słabe. Stąd się bierze duża publika i ciągły byt na antenie.
UsuńZapraszam do mnie! ;)
Lubię "Prawo Agaty". Absolutnie nie twierdzę, że to, co pokazuje telewizja, czy to publiczna, czy prywatna - jest złe. Oglądam dużo różnych programów i telewizja jest społecznym lustrem. Dlatego też popularność pamiętników itp mnie osobiście nie dziwi...taka jest właśnie Polska, ta, która zaczyna się za Warszawą...wspaniały serial "Glina" jest dziś powtarzany po północy. Parę dobrych programów reportażowych też jest emitowanych późno. Pamiętasz Pegaza? Tak było, jest i będzie. Prime-time jest dla masowego zadowolenia, dla ludzi, którzy nie potrzebują ambitnych niuansów. Możemy nad tym ubolewać, ale tak to wygląda...
OdpowiedzUsuń