Praca w kuchni wre, Warszawiacy głodni, dlatego piszę ostatnio trochę rzadziej. Ale wczorajszy wieczór stanowi poważny pretekst do nowego wpisu:)
Kupiłam za całe 29,99 z gazetką, której nazwy nie wymienię, film 'Sponsoring' Małgośki 'już chyba nie Małgorzaty' Szumowskiej. Miałam się na niego wybrać na fali tych wszystkich dobrych filmów w sezonie globowo - oscarowym, ale przegrał z konkurencją i moim ograniczonym czasem wolnym.
Zasiadłam wieczorem z moją Przyjaciółką Barbarą i oddałyśmy się seansowi.
Co do samego filmu - bardzo fajny, choć podrążyłabym temat jeszcze głębiej. Sceny seksu odważne, ale bez przesady. Żałuję, że mój ukochany Chyra zagrał tak małą rolę, ale za to, ekhm...wyrazistą;-)
Joanna Kulig ma niesamowite piersi, to jeden z bardziej szokujących elementów filmu... Juliette Binoche wygląda znakomicie, jak na kobietę przed pięćdziesiątką. Anais Demoustier ma w sobie taki urok, flirciarską subtelność...świetnie by pasowała do filmu 'Basen' Francois Ozona, choć tam Ludivine Sagnier też odwaliła kawał dobrej roboty. Ale typ kobiety bardzo podobny.
Cóż, kwestia jest paląca. I pali socjologów, dziennikarzy, psychologów od paru lat. Pamiętam dobrze, jak kilka lat temu pracowałam w Złotych Tarasach i wypłynął temat 'Galerianek' Katarzyny Rosłaniec.Sporo się takich panienek kręciło w centrach handlowych. I kręci nadal.
Film 'Sponsoring' traktuje o starszych dziewczynach, studentkach, które umawiają się przez telefon ze 'znudzonymi mężami'. One nie stoją w galerii i nie proszą o kupienie dżinsów. Żyją na poziomie, opowiadają o zadbanych, majętnych kolesiach i o fantastycznym seksie (może poza seksem z Chyrą, który lubi gwałcić butelką wina).
Jakoś mnie to wszystko specjalnie nie gorszy, bo uważam, że każdy ma swoje sumienie i dokonuje zgodnie z nim wyborów. W trudnej sytuacji jest większość studentów - jedni na to idą, inni nie. Szukam przyczyny...wiadomo, jest popyt, jest podaż. Sądzę, że tu jednak jest kwestia facetów, i to od zarania dziejów. Prostytucja najstarszym zawodem świata? No cóż, w patriarchalnych społeczeństwach kobiety pozbawione praw, wykształcenia, służące jedynie jako przedmioty ozdobne, miały swoje ciało za jedyną wartość, którą można sprzedać. A mężczyźni nie odmawiali...dużo z tego zostało...
Myślę o tych znudzonych mężach. Faceci koło czterdziestki - pięćdziesiątki, którym przewraca się w dupach, którzy od takich dziewczyn dostają to, czego żona im nie daje...Tu uważam, że przyzwoity facet trzyma penisa na uwięzi, bo jest człowiekiem, a nie psem. Zdrada to zdrada, na każdym polu trudna do przełknięcia. Ale dojście do tej zdrady to proces, za który odpowiedzialni są oboje - kobieta i mężczyzna.
Powiem Wam szczerze, że może mam jakieś nietypowe podejście w tej kwestii, ale uważam, że w gestii kobiety jest tak zadowalać mężczyznę, żeby nie szukał przygód na boku, a mężczyzna niech będzie takim kochankiem, by kobieta nie musiała oglądać setny raz z miną mopsa '9 i pół tygodnia'. Albo żeby nie poszła w tango. Sądzę, że gdy pojawia się tego rodzaju dbałość, ciągła praca, wysiłek i odpowiednia, satysfakcjonująca aktywność w sferze fizycznej i emocjonalnej - przygody, szczególnie za kasę, są zbędne.
Kupowanie filmu dołączonego do gazety - gratuluję odwagi.
OdpowiedzUsuńMomentami piszesz jak typowa feministka, "Jeżeli gdzieś jest wina, to z pewnością faceta". Istotą sprawy jest fakt, że opisane przez Ciebie zjawisko zachodzi po obu stronach barykady i należy mieć to na uwadze.
Na szczęście później ratujesz sytuację stwierdzeniem typu:
"uważam, że w gestii kobiety jest tak zadowalać mężczyznę, żeby nie szukał przygód na boku". Gdyby każda kobieta dysponowała tegu typu myśleniem, to i realia wyglądałyby zupełnie inaczej.
Gent.
Usmiechnęłam się na tę 'odwagę':) Mam mnóstwo filmów z gazet, i są wśród nich moje ulubione filmy, takie jak 'Między słowami', 'Lolita', 'Godziny', 'Siedem' czy 'K-PAX'. Uważam, że to błogosławieństwo, że nie muszę ślęczeć między półkami w Empiku, tylko mam film dołączony do gazety:) A fakt, że można kupić dołączony do gazety film klasy C, to inna sprawa. To tylko kwestia wyboru, ja wybieram dobre filmy (Boże, mam przynajmniej taką nadzieje;)
UsuńAd rem! Ja jestem feministką, tylko że nietypową;)) Taką w swoim stylu.
To, że nie napisałam o męskim sponsoringu i korzystających z niego znudzonych żonach, nie oznacza, że nie zauważam zjawiska. Oczywiście, ono istnieje. Też się zastanawiałam, jakby to było...zapłacić facetowi za seks. Ale póki co, muszę jeszcze trochę zarobić:)))))
Chyba Cię, drogi Gent, zmartwię. Nie sądzę, by realia się zmieniły, jeśli więcej kobiet prezentowałoby taką postawę, jak ja. Ja mimo takiej postawy, czyli wspólnej pracy i myśleniu o drugiej stronie, i tak zostałam kopnięta dupę. Inspiracja z mojej strony okazała się niewystarczająca.
Jak masz taki hipermarket, jak teraz, to trudno się zdecydować i ciągle będzie 'niewystarczająco dobrze'. Ale przecież można iść następnego dnia i wybrać towar z innej półki.
Zwyczajnie nie lubię być okłamywany, a większość filmów dołączanych do kolorowych pism, to plucie w twarz widza. Można byłoby sporo na ten temat napisać, dlatego zwięźle:
OdpowiedzUsuń- nośniki są słabej jakości(podobnie jak i tłoczenie);
- sama jakość obrazu - w porównaniu do oryginalnego wydania - również pozostawia wiele do życzenia;
- a jeżeli jest jeszcze dodany lektor...o zgrozo.
Polskich dystrybutorów traktowałbym jako zło konieczne - dużo lepiej jest zwyczajnie skorzystać z usług amazon.co.uk.
Ostatnim słowem względem filmów - nie wspomniałaś o 'American Beauty', przez co można mieć wątpliwości co do trafności wybieranych przez Ciebie filmów..
"Jestem feministką"...ależ chłód zapanował. Przywykłem kiedy ludzi bardziej określają się poglądami i przesłankami dawnych filozofów.
Płacenie za seks...to jest absurd.
Droga Justyno, nie martwi mnie to jakoś specjalnie. Skoro doszło do opisanej przez Ciebie sytuacji, jest kilka wyjść:
- facet był typowym idiotą - nie mylić wobec tego z mężczyzną;
- nastawił się osiągnięcie pewnego celu, a kiedy już to zrobił - skutki wiadome.
Niezależnie od odpowiedzi - miejsce dla kobiet typu "uważam, że w gestii kobiety jest tak zadowalać mężczyznę, żeby nie szukał przygód na boku" wciąż jest, a im więcej tego typu reprezentantek, tym tylko lepiej.
Dobrze to nazwałaś - rzeczywistość w sporej mierze to właśnie taki hipermarket. Czyli ogrom produktów z co najwyżej średniej półki jakościowej. Jeżeli ktoś czymś takim się zadowala - jego, smutna i żałosna, sprawa. Ale jak wiadomo - wszystko jest zależne od poczucia smaku. Dla mnie 'produkt' smaczny i warty uwagi, to ten w pociągającym opakowaniu, interesującej treści i przyjemnej świeżości.
Gent.
Te wszystkie minusy filmów, które opisałeś, muszę uznać, jednak wymieniłam również zalety, których istnienie (przynajmniej dla mnie;) podtrzymuję.
Usuń'American Beauty' UUUUUUUUUUWIELBIAM!:) Kevin Spacey jest w mojej Wielkiej Piątce;) Ale niestety nie mam tego filmu w swojej kolekcji, więc o nim nie napisałam. Wymieniłam tylko parę z tych, które posiadam:) Bardzo łatwo przyszła Ci negatywna ocena mojej kolekcji filmowej:P A wachlarz tych ulubionych filmów jest dużo większy niż opisany tu. Ostatnio 'Drive' z Goslingiem i 'Nietykalni' :)
Co do faceta - bez wdawania się w szczegóły - to dość skomplikowane, zbyt 'artystowskie' i nierealne, w odniesieniu do 'zwykłych' relacji....
Feminizm kontra filozofia:))) Miałam do czynienia z kilkoma filozofami, nie było lekko. W całkiem pozytywnym sensie, zmuszają do myślenia, choć bywają hermetyczni, bo jeden z tej szkoły, drugi z drugiej...czuję coś przez skórę, że skończyłeś filozofię:D Bo wymagający z Ciebie rozmówca. A Ty ze szkoły św. Tomasza czy Kanta?;)
Hipermarket w odniesieniu do prawie wszystkich sfer...trochę jest to załamujące.
Co do ostatniego zdania - moge napisać tylko 'amen'. Uśmiech na mojej twarzy wywołało jedynie ostatnie słowo. Nie wiem, czy lubisz młode kobietki, świeżość rozumianą przenośnie jako np. otwartość umysłu czy też odnosisz się do ostatnich upałów:)
Oczywiście, że możesz je podtrzymywać. Tylko to jak zamówić łososia, a dostać rozmrożonego mintaja ; ]
OdpowiedzUsuńBo toż to wstyd. Tak film trzeba mieć w swojej kolekcji - powinnaś to koniecznie nadrobić. Spacey wypadł świetnie, ale nie można zapominać o reszcie obsady - 'American Beauty' to przykład filmu, gdzie dokładnie wszystko idealnie ze sobą współgra, a rzeczy i kwestii zbędnych się nie doświadcza.
Akurat warto odnotować, że filmy z 'motywem samochodowym' bardzo dobrze wypadają ostatnio:
- zarówno wspomniany przez Ciebie 'Drive'-gdzie klimat aż wyciekał z kliszy;
- czy nawet kontynuacja znanej serii 'The Fast And The Furious'-nie spodziewałem się, że w 'Fast Five' pojawi się tyle ciekawych rozwiązań z tak dobrym skutkiem.
Temat faceta nawet nie chcę bardziej poruszać - cenię Twoją prywatność. Ale nie ma czegoś takiego jak 'To skomplikowane'(nieszczęsny twór facebook'a)-kwestia są proste i jasne, tylko człowiek wielokrotnie i niepotrzebnie sobie wszystko utrudnia.
Stety bądź niestety, ale w tym przypadku źle czujesz ; ] Kiedyś wprawdzie o tym myślałem, ale dosyć szybko zauważyłem, że nie nauczą tam niczego, czego nie można byłoby zdobyć samemu. Właściwie to jest dosyć paradoksalne - miejsce, w którym powinno się rozwijać otwartość, bardzo często coraz bardziej zamyka w niepotrzebnie hermetycznych ramach. I tutaj od razu odpowiedź na Twoje pytanie: w tej chwili swoich poglądów nie mógł określić w postaci jednej szkoły ; ]
Jest załamujące, ale po co koloryzować - przeciętność i ograniczenie szerzy się w sposób zastraszający.
Ze świeżością to raczej jest też jeden większy miks. Sam wiem to sprawa dyskusyjna - wg mnie dana osoba ma tyle lat, na ile się faktycznie czuje. O co chodzi - jeżeli w wieku 44 lat trzymałbym się jak Hugh Jackaman, to czego więcej wymagać.
Wracając jednak do wątku. Świeżość to otwarty umysł. Świeżość to przyjemny zapach, który rozbija się o nozdrza zaraz po przebudzeniu - sprawia, że mamy ochotę rozpocząć kolejny dzień, ale i zostać nieco dłużej w łóżku. Ale czy tyczy się faktycznie stricte wieku? Nie przekroczyłem jeszcze 30stki, więc jeszcze nie czas mi to oceniać.
Gent.